Wiadomo, każdy chce mieć dobrą pracę. Kariera, zwłaszcza w Warszawie, nie jest dla każdego, ale gdy już się uda – jesteś mistrzem. Bo dalej to już tylko Londyn i inne Nowe Jorki. Ale dlaczego nikt nie mówi o tym, że gdy już się robi tę wymarzoną karierę, to ciężko poza nią robić cokolwiek innego? Wiadomo – spotkania z rodziną i znajomymi to coś, czego nie trzeba robić codziennie. Ale nie mam czasu nawet na jedzenie. Ostatnio wracam do domu późno, biorę szybki prysznic i od razu padam na łóżko. Rano wstaję, patrzę na ten cały bałagan w mieszkaniu, wzdycham i jadę do pracy.
Ostatnio się spóźniłam, bo milion lat zajęło mi szukanie czystych ubrań. Miałam problem z przypomnieniem sobie, kiedy ostatnio robiłam pranie… No tak, na to też nie ma czasu. To jakiś dramat. Jestem młodą i ambitną kobietą, która wspina się po szczebelkach hierarchii znanej firmy, zarabia nieźle, ale nie ma nawet czasu tego wydawać – chyba, że w restauracjach obok firmy, bo kiedyś trzeba przecież jeść. Chociaż i tak głównie zamawiam z dowozem, nie ma czasu na wychodzenie na zewnątrz, bo zawsze jest coś do zrobienia. Takie wieczny ASAP.
Ostatnio chciała do mnie wpaść znajoma ze studiów. Jak zwykle, odmówiłam, bo w sumie nie mam czasu, a i mam ten okropny bałagan. Niestety – nie dała się zbyć i się wprosiła. Uprzedzałam ją, że nie jest zbyt czysto, ale chyba wciąż była nieco zaskoczona. Trochę posiedziałyśmy, ale dosyć szybko wyszła. I tak moja lodówka świeciła pustkami, chociaż w którymś kącie znalazłam starą kulkę mozzarelli. No i cały czas płonęłam ze wstydu.
Następnego dnia wspomniałam o problemie koleżance z biurka obok, w sumie nie wiem czemu – nigdy jakoś nie rozmawiam o sprawach prywatnych, może dlatego, że ich nie mam. „Sprzątanie? Warszawa? Pozamiatane!” – krzyknęła z radością i zaczęła mi pokazywać jakąś stronę internetową. Na początku myślałam, że po prostu układa nowe hasło copywritingowe, jak to czasem miała w zwyczaju – nazywała to szlifowaniem umiejętności. Ale okazało się, że „Pozamiatane” to nazwa jakiegoś serwisu, który oferuje sprzątanie w Warszawie. Wystarczy kliknąć i przyjeżdża do Ciebie sympatyczna pani albo pan, którzy wszystko sprzątają.
Na początku byłam sceptyczna, bo w sumie kto będzie chciał sprzątać mój bałagan? No i czy niczego nie ukradnie? Ale gdy tego samego wieczoru musiałam przejść z łazienki do kuchni po szlaku pozalepianych jakąś podejrzaną substancją ciuchów, stwierdziłam, że w gruncie rzeczy to może się przydać. Przejrzałam stronę, opłaciłam usługę, umówiłam się z panią, że weźmie klucz od portiera, posprząta i odda klucz. I… faktycznie posprzątała. Niektóre meble w tym mieszkaniu nie widziały dawno światła, tkwiąc pod stertą tych wszystkich ciuchów, butelek i innych zakurzonych opakowań. A teraz widziałam je wszystkie w pełnej krasie i ze zdumieniem sobie uświadomiłam, że w sumie mam fajne mieszkanie. No i zadzwoniłam do tej swojej znajomej, żeby wpadała, bo mam czysto. Była trochę zdziwiona, ale przyznała mi rację. Z radości postawiłam jej dobre wino, bo czemu nie? I obiecałam sobie, że w przyszłości nie doprowadzę mieszkania do takiego stanu – bo zawsze istnieje Pozamiatane, które może wszystko ogarnąć. Już planuję zamawiać co tydzień taką usługę.
Artykuł powstał przy współpracy z portalem Pozmiatane: https://pozamiatane.pl/