Od pewnego czasu, z racji specyficznego kierunku studiów, obracam się w gronie osób, które są nastawione głównie na pracę naukową. To oznacza, że są bardzo inteligentni, oczytani i bardzo dużo wiedzą. Co najważniejsze, ciągle się rozwijają, dokształcają i chodzą na różnorodne konferencje, aby posłuchać o nowych trendach i przedyskutować je z równie uczonymi koleżankami oraz kolegami.

Bycie w takim towarzystwie jest bardzo satysfakcjonujące, ale jednocześnie, gdy rozmawiam z tymi osobami, ciągle mam wrażenie, że zwyczajnie od nich odstaję. Nie zawsze rozumiem wszystkie aluzje, nie wiem, o czym mówią i nie kojarzę artykułów naukowych, do których odnoszą się jako do lektur wręcz klasycznych. Myślałam, że jestem jakaś dziwna, a mój rozwój osobisty stoi na bardzo niskim poziomie.

A potem zrozumiałam – nie, to nie jest tak, że wszyscy wszystko wiedzą. Gdy ja albo ktoś inny prosimy o doprecyzowanie danego stwierdzenia albo wyjaśnienie, o co chodzi z daną koncepcją naukową, bez problemu otrzymujemy odpowiedź. Czasami największe bariery tworzymy my sami, gdy myślimy, że ktoś jest bardzo uzdolniony i dlatego boimy się do niego podejść czy zagadać. To zjawisko widać w wielu różnych środowiskach, czy to fandom fantastyczny, czy blogerzy, czy wreszcie dziennikarze – bardzo wiele znanych postaci z tych środowisk zaprasza do nich, aby „przybić im piątkę” albo porozmawiać o jakimś temacie. Najczęściej jednak… boimy się. Raz mi się zdarzyło, że spotkałam moją ulubioną rysowniczkę komiksów na jednym z konwentów fantastycznych, jednak tak się przestraszyłam, że od razu odeszłam od stoiska, zamiast zagadać czy pochwalić jej pracę.

Ostatnio sobie uświadomiłam, że w sumie takie zachowania czy ogólne poczucie niższości w stosunku do tych, których uważamy za lepszych, wynikają z jednej rzeczy – poziomu naszego rozwoju osobistego. Ale co? – zapytacie. – Co ma do tego rozwój osobisty? Tak się składa, że dużo. Gdy zaczęłam czytać teksty, artykuły i książki na interesujące mnie tematy, działać w organizacjach non-profit pracujących w interesujących mnie obszarach, rozwijać swoje zainteresowania poprzez ich zgłębianie od strony tekstów teoretycznych i innych słów mądrych ludzi, nie zwróciłam na to nawet uwagi. Ale w pewnym momencie, gdy komuś wyjaśniłam pewne zagadnienie, poczułam, że w sumie coś jednak wiem i jestem w stanie przekazać komuś tę wiedzę.

W ten sposób doszłam do wniosku, że jednym z genialnych sposobów na wszelkie kompleksy umysłowe czy ogólnie pogodniejsze podejście do świata oraz rozmówców jest rozwój osobisty, rozumiany na różne sposoby – przede wszystkim jednak zdefiniowałabym to jako działanie w środowisku, które nas interesuje i uzyskiwanie z tego satysfakcji, a przy okazji: wiedzy, doświadczenia oraz nowych kontaktów. Najważniejsze jest zatem: rozwijanie się, poszerzanie naszych horyzontów i otwartość na świat – nie można zakładać, że ten od razu nas ugryzie, jeśli spróbujemy, bo w ten sposób do niczego nie dojdziemy.

Artykuł powstał przy współpracy z portalem Edutorial: https://edutorial.pl/

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here